Jeśli ktokolwiek powiedziałby mi 3 lata temu, że będę posiadaczem takiej gromadki kłaków, nie uwierzyłbym. Ba! Ze stoickim spokojem zaproponowałbym zakład o grubą pulę, wierząc, że na końcu to moja kieszeń się powiększy o plik wygranych pieniędzy. Od dłuższego czasu myślałem o powiększeniu Nadbużańskiej Doliny o kolejną kluskę, ale szukanie odpowiedniego miotu i krycia wprowadzało w mnie istny stan obłędu. Jak kupić szczeniaka owczarka niemieckiego, żeby były chociaż jakiekolwiek szanse, że wyrośnie na dorosłego psa, z którym można by podbijać wystawy. Dziś już wiem, że jest to totalna loteria. Ale dziś też wiem kilka innych rzeczy, które są w stanie zwiększyć szanse na zakup dobrego szczeniaka, na którym można by później oprzeć swoją linię hodowlaną.
Od dawna nie śledzę już poczynań innych hodowców. Buduję coś swojego, opartego na zasadach i założeniach według hasła #hodowlainnanizwszystkie, więc szczerze powiedziawszy, kiedy dostałem informację o długowłosej suczce dostępnej do sprzedaży, musiałem chwilę poszperać, wykonać kilka telefonów i już widziałem, że z hodowlą MAJSM mamy wiele wspólnego. Przede wszystkim podejście do zwierząt, które dla mnie jest najważniejsze. Decyzję o zakupie Cookie podjąłem w przeciągu kilku godzin. Najpierw wstępna rezerwacja, by po burzy mózgu – czy poradzę sobie z sześcioma psami podać pozytywną wiadomość hodowcom ze Szczecina. Całe moje życie to pasmo spontanicznych decyzji. Od kiedy zmarł mój tata, czuję taki wewnętrzny głos, który w pewnych sytuacjach mi podpowiada co robić. Tym razem nie było inaczej. Mocno zacisnąłem pięści i w myślach odtworzyłem swoje ulubione powiedzenie, “kto nie ryzykuje nie pije szampana”. Skoro poradziłem sobie z czwórką owczarków niemieckich długowłosych to dwa kolejne różnicy wielkiej nie zrobią. Przecież dam radę.
Wyjazd do Szczecina okazał się nie lada wyprawą. 746 kilometrów w jedną stronę jeszcze przed wyjazdem robiły wrażenie, pomimo tego, że ja uwielbiam czas spędzać za kierownicą. Jak na przekór losu, kiedy jestem podekscytowany nie mogę zasnąć. Nie inaczej było tej nocy. Półtorej godziny snu i 1500 km przede mną nie zapowiadały się optymistycznie już na starcie. Wyjazd tuż przed 3:00 w nocy w połączeniu z moją dość ciężką nogą do jazdy sprawiły, że w słonecznym Szczecinie zameldowałem się po 10:00. Szkoda tylko, że oszczędność czasu nie idzie w parze z oszczędnością paliwa, które ubywało w oka mgnieniu. Ahh te “niemieckie autostrady” ;).
Gdybym wiedział jak przywita mnie moje małe ciasteczko, nie uwierzyłbym po raz kolejny. Nigdy w życiu żaden pies nie był w stosunku do mnie agresywny, ale może jeszcze mało widziałem na świecie. Cookie od wejścia przywitała mnie przeraźliwym szczekaniem, które trwało co najmniej 15 minut. Szczeniaki podobno wyczuwają nadchodzące zmiany w ich życiu, w tym zmianę otoczenia, stąd też już jej wybaczyłem takie zachowani Ponad godzinne zapoznanie przybliżało czas rozstania. Wcześniej zostałem dogłębnie prześwietlony przez córkę Państwa Mielnikiewiczów, więc tylko dlatego że Cookie trafiła w moje ręce obyło się bez płaczu. Ileż było krzyku przez 30 minut, kiedy mała, długowłosa kluska została sam na sam z tym brzydkim, niesympatycznym panem, z którym miała przemierzyć kolejne 750 km w drodze do nowego domu. Ale jak to mówią, nie taki diabeł straszny jak go malują, i istny szał rozpaczy, po 30 minutach zamienił się w spanie wtulonej w moją dłoń. Do dziś mam nadwyrężoną lewą rękę od zmiany biegów
Ten dzień miał przed sobą jeszcze jedną nową atrakcję. Postanowiłem nie czekać, i zapoznać ze sobą wszystkie psy z nowym członkiem hodowli owczarków niemieckich z Nadbużańskiej Doliny. Rachu ciachu i po strachu, a ja z Cookie padliśmy jak muchy, po wykańczającym i pełnym wrażeń dniu. O tym, że do domu sprowadziłem prawdziwego małego diabełka, ukrytego w owczej skórze, miałem przekonać się dopiero niebawem. Ale o tym, na pewno jeszcze nie raz wspomnę… Tak właśnie zaczęła się kolejna przygoda zwana pasją, miłością i przyjaźnią na całe życie.
Jeśli lubicie moje uzewnętrznienie się wyrażone kolejnymi tekstami Z pamiętnika młodego hodowcy zachęcam Was do udostępnienia mojego tekstu i zasubskrybowania naszego kanału na youtube – Z Nadbużańskiej Doliny, gdzie możecie śledzić na bieżąco w formie vlogów co aktualnie dzieje się z hodowli z Nadbużańskiej Doliny. Serwus!
Rodzice Cookie MAJSM:
Quentin von Regina Pacis
Mona Mavic Poland