Kolejna niedziela, a ja znów usiadłem do bloga. Podobno nieźle mi to wychodzi, dlatego staram się systematycznie poruszać różne tematy, które mnie nurtują, oraz dzielić się wydarzeniami związanymi z hodowlą owczarków niemieckich Z Nadbużańskiej Doliny, którą prowadzę. Długo zastanawiałem się czy poruszyć dzisiejszy temat, gdyż jest to pewne, że wywoła oburzenie wśród wielu hodowców, dla których prowadzenie hodowli jest biznesem, nie pasją.
Zacznę od tego, że w każdej branży są ludzie, którzy robią coś z pasją, mając pokłady wiedzy i doświadczenia do wykonywania danego zawodu, i są “janusze” biznesu, którzy patrząc na zmieniające się na rynku koniunktury, szukają sposobu na zarobienie łatwych pieniędzy. Kilka lat temu przeżywaliśmy wysyp dietetyków, trenerów personalnych, a obecnie zauważam ogromny boom na zakładanie hodowli, dążąc za potrzebą rynku. Tak jak wspomniałem ostatnio, owczarek niemiecki to rasa która przeżywa obecnie renesans swojej popularności. Rasa, której uniwersalny charakter sprawia, że owczarek dostosuje się do zmieniających się warunków bytowych jak i warunków rodzinnych, wpływa na to, że to najczęściej wybierana rasa psa w Polsce. Przez tą popularność rasy, z dnia na dzień obserwuję wysyp nowych “hodowli”, które zalewają Polskę. I broń Boże nie mam tutaj zarzutu do tych, których marzeniem i pasją było prowadzić hodowlę, bo mam świadomość tego, że każdy kiedyś zaczynał. Dzisiaj chciałbym skupić się przede wszystkim na tych, którzy upatrzyli sobie w prowadzeniu hodowli biznes i sposób na lekkie i łatwe życie. I tutaj na pewno będzie ostro i szczerze. Przygotujcie gorącą herbatę i przejdźmy dalej.
Nie bez przyczyny użyłem tutaj tak mocnego nagłówka. Odwiedzając wiele stron hodowli można wyłapać słowa klucze: pasja, miłość do zwierząt i przywiązanie. Wielu jednak z hodowców podpisując się tymi słowami, praktykuje podążanie za ideałem wzorca rasy owczarek niemiecki. Wygląda to tak, że z miotu zostawia się w hodowli dwa lub trzy najlepiej rokujące szczeniaki, które zostają w hodowli do osiągnięcia 6 do 9 miesięcy, kiedy można o wiele lepiej ocenić predyspozycje danego osobnika do wygrywania. Po kilku miesiącach te mniej rokujące zwierzaki trafiają na olx czy stronę hodowli dostępne do sprzedaży. Czy tak wygląda pasja? Czy uważacie że 9-cio miesięczny pies nie jest przywiązany do hodowcy, otoczenia, czy innych zwierząt w hodowli? Rozumiem, że część hodowców podąża za osiągnięciami hodowlanymi, nie dbając o więź z psem, ale czy uczciwe jest opisywanie swojej hodowli jako prowadzonej z pasją czy miłością do zwierząt? Sami sobie odpowiedzcie na to pytanie.
Sprzedaż dorosłego psa sprawiła tak naprawdę, że postanowiłem wybrać na dziś ten temat. Wystarczy przejrzeć serwis olx, aby dostrzec, jak wiele psów w dorosłym wieku wystawionych jest na sprzedaż. Pies który anatomicznie bardzo dobrze wygląda, który wygrywa wystawy, staje się pożądanym przez innych hodowców reproduktorem. Licząc średnie krycie w granicy 1000 zł, dobrego reproduktora wycenia się od 15 do 30 tysięcy złotych i wzwyż. Hodowca mając wizję takich pieniędzy za psa, bardzo często decyduje się na sprzedaż swojego reproduktora innemu hodowcy. Niestety przywiązane zwierzę nie rozumie tego, że zostało zdradzone przez swojego jedynego pana i przyjaciela za czapkę pieniędzy. Suma 30 tysięcy na pewno na wielu robi ogromne wrażenie, ale czy przyjaźń można wycenić na pieniądze? Czy zaufałbyś komuś, kto w ten sposób traktuje swojego przyjaciela? To zagadnienie zostawiam bez odpowiedzi. Każdy z Was musi odpowiedzieć na to pytanie sobie sam.
Kiedy po raz pierwszy fotografowałem psy dla innych hodowców dostrzegłem to, jak to wygląda od środka, a czego nigdy w życiu bym nie chciał robić. Retuszowanie rzeczywistości. Kiedy zostałem poproszony o “podkręcenie” kolorów owczarka niemieckiego, powiedziałem stanowcze nie. Przecież to jest kłamstwo? Zakończyło się tak, że oddałem zdjęcia i postanowiłem, że nigdy w życiu nie będę fotografował niezgodnie ze swoim sumieniem. Kiedy swój pierwszy miot wychowałem w garażu i porodówce, do której przygotowania włożyłem wiele pracy i serca, znalazło się kilka osób które śmiały się z “obskurnego garażu”. Dlaczego poruszam ten temat? Ponieważ nasza hodowla jest prawdziwa i szczera. Informuję nie tylko o zwycięstwach na wystawach, ale także o ciężkiej pracy, czy chorobach jakie, często towarzyszą zwierzakom. I to właśnie dlatego tak wielu z Was pokochało nas za szczerość i za to jak podchodzimy do naszych zwierząt. Widziałem już wszystko. Przenoszenie szczeniaków do salonu, by zaraz po tym jak skończy się nagranie wynosić je do kojca, widziałem oszukiwanie w kolorach na zdjęciach, czy informowanie o wygranych wystawach, które w rzeczywistości nawet nigdy nie miały miejsca. Czy naprawdę o to w tym wszystkim chodzi?
Przez takie zabiegi jak wyżej opisałem tak bardzo negatywnie odbierane jest słowo hodowca. Zamiast kojarzyć się z kimś z ogromną wiedzą, doświadczeniem i miłością do zwierząt, dla wielu z Was hodowca przez takich ludzi, kojarzy się z kimś kto rozmnaża zwierzęta w celach zarobkowych. Ja do swojej hodowli dokładam bardzo duże pieniądze, o czym wspomniałem w poprzednim tekście – ile kosztuje utrzymanie owczarka niemieckiego. Mam za to do Was serdeczną prośbę. Wszystkich tych, którzy w ten sposób podchodzą do zwierząt, widząc w nich jedynie “środki” na spłatę kredytu, czy lepsze życie, przestańcie nazywać hodowcami. Dla mnie są to zwykli handlarze zwierząt, i nie różnią się niczym od tych, którzy zabijają czy krzywdzą zwierzęta. Bo czy hodowlane zwierzę zamknięte w kojcu i przechodzące z rąk do rąk jest szczęśliwe? No właśnie. Wybierając hodowlę prześledźcie ich profile social media, to jak podchodzą do zwierząt, czy z nimi trenują, jeżdżą na wystawy, i czy zdjęcia nie są zbytnio upiększone. Przecież chodzi tutaj zupełnie o coś innego niż marmurowe porodówki i lśniące kojce. Czyż nie miłość, pasja i podejście do zwierząt są ważniejsze?
Pewnie zapytacie po przeczytanie mojego tekstu jak odróżnić dobrego hodowcę od handlarza? Po pierwsze wiedza. Nie bójcie się zadawać pytań. Oprócz osiągnięć jakimi wielu się chwali zadawajcie jak najwięcej pytań o żywienie, socjalizację, treningi, historię rasy czy choroby dotykające rasę owczarek niemiecki. Już po tym jak będzie udzielona Wam odpowiedź wywnioskować będziecie mogli czy macie do czynienia z profesjonalistą, czy osobą szukającą zarobku i nie mającą o prowadzeniu hodowli żadnego pojęcia. Takie osoby mogą skrzywdzić zwierzęta bardziej niż mi i Wam się wydaje. Dziś trafiłem na kolejny post który tutaj poruszę z innej hodowli. “Wykąpane” szczeniaki w wieku 7 tygodni czekają na odbiór przez nowych właścicieli. Ktoś kto ma pojęcie o prowadzeniu hodowli i zwierzętach nigdy by nie wykąpał szczeniaka. Ale przecież umyty w perwolu wyglądać będzie puszyście i do tego będzie świetnie pachniał. Kokosem… Unikajcie ludzi, którzy nie mają pojęcia o tym co robią. To później może zaważyć o charakterze i zdrowiu szczeniaka, którego zdecydujecie się kupić. Do zobaczenia za tydzień. Dziś mówię STOP HANDLARZOM ZWIERZĄT.