Witam Was serdecznie na moim blogu poświęconemu rasie psów, jakimi są owczarki niemieckie. Moje 15-letnie doświadczenie w obcowaniu z rasą owczarka niemieckiego sprawiło, że na moim blogu podzielę się z Wami moimi opiniami, poradami, metodami treningowymi i szkoleniowymi, oraz odpowiem na najbardziej nurtujące Was pytania dotyczące tej właśnie rasy. Mój blog poświęcony jest także wprowadzeniu w piękny świat najwspanialszej dla mnie rasy, jaką są owczarki niemieckie długowłose. Mam nadzieję, że moje przemyślenia i porady, pomogą Wam osiągnąć taką więź pomiędzy Wami a Waszym pupilem, jaką mi udało się wypracować z moimi psami. Życie z psim przyjacielem czasem jest wręcz uciążliwe, często dostarcza pełno radości i uśmiechu, a niekiedy doprowadza do płaczu. Ale jedno jest pewne. Życie bez psa, nie można byłoby nazwać życiem.
Od kiedy pamiętam w moim domu były zwierzęta. Już jako mały chłopiec na 7 urodziny od wujka nie dostałem wymarzonych zabawek, ale parkę papużek, które zanim zdążyłem się nimi nacieszyć wypuścił na wolność mój kolega twierdząc, że na wolności będzie im na pewno lepiej. Niestety! Dzieci nie mają jeszcze świadomości o klimacie i zagrożeniach tego świata czychających na kolorowo ubarwione egzotyczne ptaki. To świadomość w jakiej zostałem wychowany w dzieciństwie o szacunku i miłości do zwierząt, zaprocentowała w przyszłości i dziś możecie mnie nazwać świrem na punkcie braci mniejszych. Jeżeli jesteście ciekawi mojej historii to zapraszam Was dalej.
To na kogo wyrosłem i jaki mam stosunek do zwierząt i natury zawdzięczam po części przypadkowi, a po części rodzicom. To przez nich od małego wpojono mi szacunek do słabszych, miłość do zwierząt i natury. Przypadek to miejsce gdzie dorastałem, położone w pobliżu dziewiczego Parku Krajobrazowego Podlaski Przełom Bugu, pozwalało nie tylko na codzień obcować z naturą, ale też umacniać moje zamiłowanie do zwierząt. Pierwsza styczność z rasą owczarek niemiecki miała miejsce podczas wakacji spędzanych u babci, gdzie dorastał na moich oczach Szarik - masywny "wilczur" o mocno pomarańczowej barwie i krótkiej sierści. Swoją drogą było to chyba najpopularniejsze psie imię na początku lat 90tych, zawdzięczające swoją popularność serialowi "4 pancerni i pies", gdzie Szarik wykonywał bohaterskie misje na froncie II wojny światowej, czy jeździł czołgiem.
Okres dzieciństwa nie tylko u zwierząt, ale też u ludzi wpływa ogromnie na postrzeganie świata, oraz kształtowanie naszego charakteru. Nie bez podstawy zacytuję tutaj " czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci". U mnie musiało to być bardzo mocne doświadczenie miłości do zwierząt, które teraz sprawia, że nie wyobrażam sobie dnia bez psiego przyjaciela..
Przez moje beztroskie dzieciństwo w moim domu gościło kilka psiaków. I pomimo ogromnego serca wkładanego w opiekę nad nimi przez mojego tatę, wisiała nad nami jakaś klątwa. Jeden uciekł nam w siną dal i już nie wrócił, kolejny zginął pod kołami samochodu wybiegając z podwórka, ale swoje pierwsze rozstanie mocno przeżyłem ze szczeniakiem rotweilera, który po kilku dniach odszedł na nosówkę. To było moje pierwsze spotkanie ze śmiercią zwierzęcia, nasycone traumą, która siedzi we mnie do tej pory. Kiedy odchodzi szczeniak, ból wydaje się być silniejszy niż po stracie przyjaciela, który już zdążył nacieszyć się życiem.
Dziecko patrzące na to jak odchodzi szczeniak, który nie zdążył jeszcze zaznać życia przy boku człowieka, przeżywa to na swój sposób, i dziś po kilkunastu latach od tego momentu, wiem, że miało to ogromny wpływ na moją świadomość i pasję jaką wkładam w opiekę nad zwierzętami, które ze mną przebywają. Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że za kilka lat będę musiał przeżyć kolejną osobistą tragedię jaką była śmierć mojego taty. Taty z którym nie zdążyłem wymienić poglądów na najważniejsze nurtujące mnie tematy, taty, który nie mógł zobaczyć jak dorastam, mężnieję i jakim stanę się w przyszłości człowiekiem. Kiedy 17 letni chłopak traci ojca, który niczym ten szczeniak rotweilera nie zaznał jeszcze najpiękniejszych chwil w swoim życiu, uzmysławia sobie jaką wartością jest cud życia, które warto pielęgnować, w jakiejkolwiek formie by nie było. .
Strata kogoś najbliższego wywołuje ogromny ból i rodzące się w głowie pytania - czy wykorzystałem każdą chwilę odpowiednio, czy ten czas spędzony z tatą wycisnąłem jak cytrynę. Najgorszy jest moment w których zaczynasz się doszukiwać błędów i poczucia winy, że mogłeś go wykorzystać lepiej. Głucha cisza w głowie nie pozostawia jednak na te pytania odpowiedzi...
Nie ma na świecie przyjaźni, która trwa wiecznie. Jedynym wyjątkiem jest ta, którą obdarza nas pies - Konrad Lorenz.
Straty tak niewyobrażalnej jak strata taty nie da się zastąpić niczym. Da się jedynie ten ból ukoić na różne sposoby. Naszą rodzinną próbą ukojenia tej straty był zakup szczeniaka. Wtedy jeszcze nieświadomi cech rasy owczarka niemieckiego postanowiliśmy, że będzie to właśnie suczka długowłosa tej właśnie rasy. Maluch bardzo szybko się zadomowił, a z każdym etapem wzrastania uczyliśmy się siebie nawzajem, ale też wzmacniało to w nas cechy takie jak opiekuńczość, miłość i szacunek do żywego stworzenia. Nie muszę już Wam chyba pisać, że Hera - tak ją nazwałem (jestem miłośnikiem mitologii Greckiej), została pełnoprawnym członkiem rodziny, który w domowej hierarchii piastował bardzo wysokie stanowisko.
Hera z natury była łagodnym owczarkiem niemieckim, a wejście na podwórko każdego odwiedzającego nasz dom, było kwitowane machającym na wszystkie strony kudłatym ogonem. Pierwsze rozstanie na dłuższy okres uzmysłowiło mi jak ogromną miłością do swojej ludzkiej rodziny pała pies. Moje wyobrażenie tęsknoty było niczym, przy tym jaką traumę opuszczenia jej na kilka miesięcy przez nasz wyjazd do USA przeżyła nasza przyjaciółka Hera. Zostawiona u babci przechodziła nic innego jak depresję, która objawiała się apatią, brakiem apetytu i codziennym płaczem za rodziną, której nie była pewna czy jeszcze zobaczy. Przecież nikt nie pogłaska za uchem i po brzuchu tak jak ja, nikt nie kupi psich smaczków odmawiając sobie zakupu ulubionych słodyczy, nikt też nie przytuli mocno i nie szepnie tak jak "pancio" niezrozumiałych dla czworonoga słów o łagodnym wydźwięku "Kocham Cię".
Ta rozłąka i wszystkie poprzednie doświadczenie sprawiały, że nie tylko uczyłem się obcować z psim przyjacielem, ale też nabierałem wiedzy i doświadczenia w prowadzeniu psa rasy owczarek niemiecki. Tak narodziła się we mnie miłość i pasja do najwspanialszej rasy na świecie jaką jest owczarek niemiecki. Jeszcze wtedy nie przypuszczałem, że uda mi się spełnić swoje marzenie i stworzyć od postaw własną hodowlę owczarków niemieckich długowłosych, do których pasja, miłość i podejście będzie wyróżniała mnie na tle innych hodowców.
CDN.