Witam Was serdecznie na moim blogu poświęconemu rasie psów, jakimi są owczarki niemieckie. Moje 15-letnie doświadczenie w obcowaniu z rasą owczarka niemieckiego sprawiło, że na moim blogu podzielę się z Wami moimi opiniami, poradami, metodami treningowymi i szkoleniowymi, oraz odpowiem na najbardziej nurtujące Was pytania dotyczące tej właśnie rasy. Mój blog poświęcony jest także wprowadzeniu w piękny świat najwspanialszej dla mnie rasy, jaką są owczarki niemieckie długowłose. Mam nadzieję, że moje przemyślenia i porady, pomogą Wam osiągnąć taką więź pomiędzy Wami a Waszym pupilem, jaką mi udało się wypracować z moimi psami. Życie z psim przyjacielem czasem jest wręcz uciążliwe, często dostarcza pełno radości i uśmiechu, a niekiedy doprowadza do płaczu. Ale jedno jest pewne. Życie bez psa, nie można byłoby nazwać życiem.
Zaczynając sezon wystawowy 2024 żyłem nadziejami na duży sukces, gdyż w moich rękach zostały trzy świetne suki podobnej jakości, i tylko szczegóły mogłyby zaważyć która z nich jest najlepsza. Planując ten miot oczekiwałem naprawdę dobrej jakości psa, jednak nie spodziewałem się, że połączenie Ma’bella x Zitan, okaże się tak naprawdę strzałem w dziesiątkę. Już przy okazji zdawania Weisentestu usłyszałem na ich temat wiele świetnych słów, nie tylko odnośnie anatomii, ale również psychiki, z którą coraz więcej owczarków ma ogromne problemy. Ale o tym za chwilę. Kolejne miesiące mijały, a ja zawziąłem się i postanowiłem nie sprzedawać żadnej z nich, pomimo, że koszty utrzymania trzech rosnących suk w małej domowej hodowli są naprawdę duże. Kiedy nadszedł sezon wystawowy 2024 widząc potencjał w jednej z nich, a dokładnie w Izzy postanowiłem sprawdzić ją w Niemczech, nie chcąc bawić się w małe polskie wystawy, wiedząc od środka jak wygląda ich „sędziowanie”. Po raz kolejny moje cechy niepoprawnego romantyka przejęły górę nad rozsądkiem i w poszukiwaniu sprawiedliwej oceny zacząłem jeździć na landówki do niemiec. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że mieszkając 15 km od granicy z Białorusią każda wystawa była niemałym wyczynem ekspedycyjnym zwieńczonym pokonaniem od 2000 do 3000 tysięcy kilometrów w weekend. Jeszcze niedawno uwielbiałem jeździć autem, ale po tym sezonie to się zmieniło.
Wyjeżdżając z Izzy nie miałem żadnych oczekiwań, wiedziałem tylko że jest świetną anatomicznie suką o dużym temperamencie i świetnym ruchu. Jeśli z katalogu mógłbym dodać jedną rzecz jakiej jej brakuje to jedynie byłby to pigment. Niestety, nie można mieć wszystkiego prawda? Każda kolejna wystawa utwierdzała mnie tylko w przekonaniu, że trzeba ją zgłaszać na Siger. I tak też się stało. Jednak największa weryfikacja miała dopiero nadejść, czyli pierwsza wystawa u sędziego oceniającego jej długowłosą klasę 12-18 miesięcy. Ileż nerwów mnie kosztował weekend, w którym miała przyjść weryfikacja jakości mojej suki, kiedy okazało się że podczas LG będzie w jej klasie 19 suk. Chwila prawdy… i Izzy po opisie zaczęła ring na 2 lokacie, kończąc swoją pierwszą LG jako SG3 na 19 suk w ringu. Czy to pozwalało myśleć o dalszym sukcesie? Zgadnijcie. Wszystkie moje myśli po tej landówce mógłbym opisać cytując Józefa Becka „ a więc wojna! Z dniem dzisiejszym wszelkie sprawy i zagadnienia schodzą na plan dalszy. Całe nasze życie publiczne i prywatne przestawiamy na specjalne tory. „ Oczywiście chodzi o podporządkowanie wszystkiego pod wystawę światową w Norymberdze.
Kolejne wygrane wystawy, świetne opisy sędziów i miłe słowa hodowców na temat mojej suki sprawiły, że apetyt rósł z tygodnia na tydzień. Kończąc sezon przed światówką postanowiłem pokazać ją jeszcze raz dla sędziego oceniającego jej klasę na Sigershow za kilka tygodni. Kolejny wyjazd i boom! Wystawa zakończona lokatą SG2 na 11 suk w ringu. Czyż można chcieć więcej, kiedy Twoja suka na miesiąc przed najważniejszą wystawą w roku, praktycznie bez okrywy włosowej uzyskuje SG2? Mój wirtualny brzuszek rósł i rósł myśląc o wrześniowej rywalizacji w Norymberdze. A więc zostało już tylko dokupić witaminy na porost okrywy włosowej za milion dolarów, trenować i czekać do września. Tak też się stało.
Przez ten czas moją gorącą głowę, która myślała o dużym sukcesie we wrześniu tonował pan X. - w tym miejscu, aby zaoszczędzić mu problemów w dalszej części tekstu pozostanie panem X. Ileż było rozmów i próbowania wtłoczenia mi do głowy, że wystawa światowa rządzi się swoimi prawami. Niestety serce wygrywało przez cały ten czas z rozumem. Nie wierzyłem, a może nie chciałem wierzyć, że biznes przejął kontrolę nad świętem owczarka niemieckiego, na który czeka każdy hodowca i miłośnik rasy owczarka niemieckiego. Niestety weryfikacja miała przyjść szybciej niż myślałem.
Jeżeli ktoś powiedziałby mi kiedyś, że przygotowania na wyjazd do Norymbergii przypominać będą przygotowania do ślubu to bym go wyśmiał. I chociaż dziś nie wyobrażam sobie przygotowań do wesela, to wiem jedno, ten wyjazd już od samego początku był dla mnie święty. I w taki właśnie sposób chciałem celebrować święto owczarka niemieckiego. Ale czy było warto nastawiać się tak bardzo?
Całość tekstu możecie przeczytać dołączając do naszej drużyny na Patronite: https://patronite.pl/post/69330/wystawa-swiatowa-owczarkow-niemieckich-2024-norymberga-elitarne-grono-niedostepne-dla-kazdego
Zakładając konto na Patronite możesz nas wspierać już od 10 zł miesięcznie i dzięki temu będziesz mieć dostęp do dodatkowych tekstów, relacji i wiedzy na temat rasy owczarek niemiecki. Zapraszam do wsparcia, które pozowli mi rozwijać hodowlę i zmieniać świat owczarka niemieckiego na lepszy.