Kolejne dni z Archibaldem w domu skutkowały jeszcze mniejszą ilością czasu na szkolenie i doskonalenie ruchu w ringu Arii i Afery. A wystawa w Wiśle Małej zbliżała się coraz większymi krokami. Im bliżej było do wystawy, tym bardziej chciałem zrezygnować, szczególnie, że prognoza pogody nie była optymistyczna. Lekko ponad 10C i opady deszczu.. Tak miała wyglądać wystawowa niedziela w Wiśle Małej. To nie była wymarzona pogoda ani na wystawę, ani na odpoczynek, a o nim myślałem najbardziej, mając zamiar przemierzyć kolejne 600 km w jedną stronę. I o ile chęć rezygnacji przybliżała się z każdym odliczanym do wyjazdu dniem coraz mocniej, to wiedziałem że odpuścić nie mogę. Przecież dałem słowo. A słowo dla mnie droższe jest od pieniędzy.
Kilka dni temu w drodze powrotnej do domu, ze świeżo odebranym Archibaldem IvaKristo Team wstąpiłem do Norberta i Joanny, nowych właścicieli Aresa z Nadbużańskiej Doliny. Podczas miłego spotkania udało mi się zrobić kilka zdjęć i namówić Norberta do wystawienia Aresa na wystawie, który moim zdaniem bardzo dobrze rokował. I znów moja spontaniczność wzięła górę.. Zgodziłem się wystawić Aresa na międzynarodowej wystawie psów rasowych w Wiśle Małej 28-go kwietnia.
Ares z Nadbużańskiej Doliny
Odpoczynek! O tym marzyłem od dawna! Myśląc o poprzednich kilkusetkilometrowych wyjazdach na wystawy, tym razem postanowiłem wykorzystać niemiłe doświadczenia towarzyszące zmęczeniu po przebyciu kilkunastu godzin za kierownicą i wyjechać dzień wcześniej. Piękna okolica Wisły spotęgowała chęć chociaż kilkugodzinnego odprężenia i odpoczynku. I tak w sobotnie przedpołudnie przemierzałem już trasę z Podlasia do Beskidu Śląskiego, który przywitał nas lekką mrzawką i mgłą, ograniczającą widoczność do kilkuset metrów. Obiekt który zarezerwowaliśmy przyjazny zwierzakom ukazał się w mgle niczym statek widmo. Ale powiem Wam, że piękny ten statek widmo..
Karolowy Dwór w Wiśle bo o nim mowa, położony na szczycie wzniesienia, z którego nawet podczas takiej pogody jak mgła czy deszcz, ukazuje widok na rozciągające się poniżej zabudowania, łąki i pastwiska. Widok na tyle zapierający dech w piersiach, że zanim zdążyłem rozładować bagaże i zameldować się w recepcji, już przemierzałem pobliskie okolice podziwiając widoki. Zanim spostrzegłem, że jestem już nieźle przemoknięty zdążyłem zrobić chyba ze 30 zdjęć! Nie umiem malować słowem na tyle aby oddać widoki jakie miałem okazję obserwować, ale mam nadzieję, że kilka zdjęć poniżej chociaż w małym stopniu odzwierciedlą to co mogłem zobaczyć ze wzgórza na którym położony jest hotel Karolowy Dwór w Wiśle.
Karolowy Dwór – Wisła
Widok z posesji Karolowego Dworu w Wiśle
Rozpakowanie bagaży, kolacja dla klusek, szybkie wyjście spacer i poległem na łóżku w pokoju wykończonym iście góralskim stylu. Uwielbiam! Jeszcze kilka telefonów, post na instagramie by po chwili się dowiedzieć, że jestem nie w tej Wiśle co trzeba. Ależ czy mogłoby być inaczej? “Przemek Ty jesteś nie w tej Wiśle co trzeba! Wisła Mała! A Ty jesteś u Małysza” brzmiał głos ze słuchawki. Jakie szczęście, że mamy tam tylko 40 km pomyślałem i na tym ten dzień się zakończył. Zasnąłem otoczony Archibaldem i Kają, podczas gdy Afera znalazła sobie najzimniejsze miejsce w rogu pokoju.. Te kilka godzin snu było zbawienne, bo tuż przed śniadaniem musieliśmy ruszać dalej z biegiem rzeki do Wisły Małej, gdzie miała odbyć się wystawa. Ale o tym przeczytacie już w kolejnym rozdziale.
Kluski z Nadbużańskiej Doliny
Na koniec pomimo, że nie jest to artykuł sponsorowany chciałbym Wam powiedzieć słów kilka o Karolowym Dworze w Wiśle. O urokach tego obiektu mogliście się przekonać z opisu i zdjęć powyżej, ale chciałbym nawiązać do charakterystyki obiektu hotelowego przyjaznego zwierzętom jakim jest właśnie Karolowy Dwór w Wiśle. Pierwszym co mnie zaskoczyło na duży plus był fakt, że nie doliczono żadnej dodatkowej kwoty za pobyt trzech małych owczarków niemieckich w hotelowym pokoju. Brawo! O ile nie wiem czy to tylko praktyka przed sezonem czy jest tam tak na codzień, to i tak jestem pod dużym wrażeniem. Każdy miłośnik zwierząt dokładnie liczy i wybiera opcję najlepiej opłacalną. Jeśli jest to zabieg marketingowy to ogromny plus – jak widzicie zwraca się, jesteście na naszym blogu! Drugim i ogromnym plusem jest ogromna przestrzeń zieleni na posiadłości hotelu, która zapewnia swobodne wyprowadzanie zwierząt, które przyjechały w odwiedziny. To czego mi zabrakło to ogrodzenie, które uniemożliwiałoby swobodne oddalenie się pupila spuszczonego ze smyczy, ale patrząc na obiekt i jego “świeży” wygląd jestem przekonany, że właściciel ma to w planie.
Więc jeżeli szukacie hotelu przyjaznego zwierzętom w okolicy Wisły, to z czystym sumieniem mogę polecić Wam Karolowy Dwór. I pomimo, że nie podpisaliśmy się na łóżku czy ścianie żyletką “kluski z Nadbużańskiej Doliny” tu były to zdjęcie powyżej powinno być wystarczającym dowodem na to, że hotelowe łóżko w Karolowym Dworze zostało sprawdzone przez najbardziej rozpieszczone kluski na świecie.
Karolowy Dwór – ogród