Cześć! Dawno mnie tu nie było. Z jednej strony jak to mówią są rzeczy ważne i ważniejsze, ale naprawdę brakowało mi podzielenia się z Wami kolejnymi moimi przemyśleniami. Dziś na tapetę chciałbym wziąć temat, który stał się jednym z wyznaczników tego, co wyróżnia #hodowlainnanizwszystkie od innych, i odpowiedzieć Wam na pytanie – czy wysyłam szczeniaki za granicę psim kurierem.
Od pierwszych chwil funkcjonowania hodowli z Nadbużańskiej Doliny założyłem sobie zasady których będę się trzymał, prowadząc hodowlę, która ma wyróżniać się na tle innych hodowli owczarków niemieckich. Jedną z nich jest staranna selekcja rodziny do której potencjalnie trafią później moje kluski. Szczegółowe wypełnienie ankiety znajdujące się na stronie w zakładce rezerwacja szczeniąt, rozmowa telefoniczna i osobiste poznanie przyszłej rodziny, pozwala mi odetchnąć z ulgą, kiedy kluski w wieku 9-ciu tygodni opuszczają moją hodowlę. Ale jak wiecie, w internecie można wszystko. Pod potencjalnym nickiem można ukryć swoje zamiary, i nigdy nie możesz być pewien osoby, której nie “dotkniesz na żywo”, chociażby w krótkiej rozmowie. Dlatego Ci z Was którzy uważnie śledzą od początku losy mojej hodowli owczarków niemieckich wiedzą, że potrafię odmówić komuś sprzedaży szczeniaka, z powodów które sugerowały mi, że potencjalny nabywca ukrywa swoje zamiary, których ja nie zaakceptuję. Dlatego też aby móc selektywnie dobrać nowy dom dla kluski, muszę osobiście poznać rodzinę do której trafi. To jeden z czynników który wpłynął na decyzję że nigdy nie wyślę szczeniaka za granicę kurierem. O innych powodach mojej decyzji, dowiecie się w dalszej części tekstu.
Czy jesteś w stanie wyobrazić sobie większe poświecenie niż przejechanie kilku tysięcy kilometrów, aby swoją kluskę odebrać osobiście? Najlepszym przykładem jest rodzina Arii (Kai) z Nadbużańskiej Doliny, która przejechała 3500 km prosto ze słonecznej Hiszpanii aby poznać i odebrać swoją ukochaną klusię. Jestem pewien, że jeśli ktoś jest gotów na takie poświęcenie, potraktuje małego owczarka jako wyjątkowego członka nowej rodziny. A tylko takich domów szukam dla moich wspaniałych “dzieci”. Osobista podróż do Nadbużańskiej Doliny po szczeniaka owczarka niemieckiego długowłosego, nie tylko pozwala mi poznać nową rodzinę szczeniaka, ale także upewnić się, że nowi rodzice nie idą na łatwiznę, zamawiając wysyłkę szczeniaka za granicę kurierem, na którą oczywiście jak już wiecie z poprzedniej części bym się nie zgodził.
I doszedłem do clou sprawy. Kwestia podejścia i miłości do zwierząt. Tak naprawdę, do napisania tego tekstu zmotywowała na mnie sytuacja opisana na jednej z grup owczarkowych kilka miesięcy temu, kiedy to hodowca wysłał szczeniaka kurierem przystosowanym do przewozu zwierząt do Anglii, gdzie przyszły nabywca szczeniaka odmówił jego przyjęcia, kiedy okazało się, że nie jest to ten sam szczeniak, który został przez nich wybrany. Szok prawda? I co w takiej sytuacji? Dbając o kluski które rodzą się w mojej hodowli, już na samą myśl o takiej sytuacji robi mi się niedobrze. Ale jak to mówią młodzi – do brzegu. Czy ktoś kto kocha zwierzęta, i traktuje je jako członka rodziny wysłałby samego szczeniaka nadanego jako przesyłka, w podróż kilka tysięcy kilometrów? Już samo to, że mały szczeniak zmienia miejsce zamieszkania, jest oderwany od hodowcy z którym zżył się w dużym stopniu, wpływa na stres i stan jego psychiki. A co jeśli dojdzie do tego stres związany z podróżą zamknięty w klatce u przewoźnika, nawet w najlepszych warunkach? A choroba lokomocyjna którą przechodzi duża część szczeniąt? No właśnie.
Zapytacie, że nie każdy ma możliwość przyjazdu do Polski po swojego ukochanego szczeniaka. Wtedy ja daję możliwość wybrania się w taką podróż z moją kluską, której nie zostawiam i nie powierzam w żadne obce ręce. Dla mnie to jest niewyobrażalne, że inni traktują tak przedmiotowo żywe zwierzęta, wciskając kit nabywcom, że prowadzą hodowlę z pasji i miłości do zwierząt. Z pasji do pieniędzy owszem! Mam nadzieję, że tym tekstem odpowiedziałem wielu osobom na pytanie, czy wysyłam szczeniaki owczarka niemieckiego z przewoźnikiem za granicę, oraz uświadamiam innym, że decydując się na psiego przyjaciela jako członka nowej rodziny, warto wybrać się osobiście do hodowli, aby zobaczyć zwierzęta, warunki i poznać osobiście hodowcę, z rąk którego planujecie zakup szczeniaka. Decyzja o zakupie szczeniaka z danej hodowli może znacząco zmienić Wasze życie. Ale o tym już w kolejnym tekście w kolejny weekend. Do usłyszenia.