Jednym z moich ulubionych zajęć relaksacyjnych jest zabranie mojej watahy i spacer na łąki. Piękne i rozległe pola w Nadbużańskiej Dolinie rozciągają się po horyzont, niecałe 5 minut wolnym spacerkiem od mojego domu. Ciągle skupiony na pracy i pędzący w pogoni za kolejnymi marzeniami czasem zapominam o tym co najważniejsze – aby cieszyć się chwilą. Usiadłem dziś w milczeniu i myśl która ogarnęła mnie do napisania tego tekstu była jedna – czy my ludzie umiemy cieszyć się chwilą na wzór naszych kochanych czworonogów?
Kiedy wychodzę na te bezkresne łąki otaczające moje podlaską wioskę siadam w bezruchu i przyglądam się na zabawę moich owczarków. Ileż lat musiało upłynąć, abym dorósł do tego, że nie ma nic piękniejszego niż widzieć szczęśliwe kluski z Nadbużańskiej Doliny biegające i cieszące się chwilą. Jak dużo szczęścia musi dawać lekki wiatr wiejący w kudłaty pysk, bezkresna łąką z tysiącami różnych zapachów, kałuża wody w której można się ochłodzić i ubrudzić. Czy my ludzie umiemy cieszyć się tak chwilą? Sam łapię się na tym, że wściekam się jak głupi oglądając co raz mój wymarzony sportowy samochód, nowe lśniące buty, czy miejsca w których jeszcze mnie nie było. Zastanawiając się nad tym doszedłem do jednego wniosku. A co jeśli jutro nie nadejdzie? Jeśli nie obudzę się jak zwykle rano, przeklinając w myślach, że pospałbym jeszcze chwilę? A co jeśli jutro okaże się, że jestem chory, że moje ukochane łąki zobaczę już tylko na zdjęciu? Czy nie będę sobie pluł w brodę wtedy, kiedy będzie już za późno?
Nawiązując do cytatu Horacego “Carpe Diem” – ciesz się chwilą, czasem wydaje mi się, że my ludzie całkiem już zapomnieliśmy o tym co najważniejsze. O tym, że mamy dach nad głową, co jeść, kochających nas ludzi w naszym otoczeniu. Podążając za dobrem doczesnego świata ciągle gdzieś pędzimy. Ten pociąg jedzie, doczepia na każdej stacji co rok nowe marzenia i pragnienia w postaci niezliczonych wagonów, ale dokąd tak naprawdę on pędzi? Moim celem na kolejne dni będzie czerpać przykład z moich kochanych podopiecznych Anti, Afery i Archiego. Od nich chcę nauczyć się wolności i cieszyć się chwilą.
Z drugiej strony jak niesamowite jest to, ile możemy nauczyć się od psa. Obserwując jego zachowanie i dokładnie analizując, z każdym uciekającym mi na karku rokiem, stwierdzam, że jeśli cokolwiek na ziemi zostało stworzone na ziemi idealnym, to nie jest to człowiek. Jest to pies.
Taka chwila refleksji w kolejnej serii na moim blogu pod tytułem “Czego ludzie mogą nauczyć się od psów”. Jeżeli Wam się podobało, udostępnijcie go, a to zmobilizuje mnie do zaglądania i pisania dla Was częściej. Oczywiście w przerwie, kiedy nie będę łapał chwil niczym moje kochane owczarki. Do usłyszenia!